Polska zoolog. Dyrektor Ogrodu Zoologicznego w Poznaniu: Stare Zoo, Nowe Zoo. Absolwentka Wydziału Biologii na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, gdzie prowadziła badania naukowe dotyczące zachowań oraz biologii zwierząt żyjących na wolności i w warunkach wiwaryjnych. W 1999 uzyskała doktorat na UAM. Jest autorem publikacji naukowych i popularnonaukowych dotyczących ochrony zwierząt oraz ekologii. W 2015 została wybrana w drodze konkursu na stanowisko dyrektora Zoo w Poznaniu, które formalnie objęła 10 stycznia 2016.
Motywem wiodącym tej książki jest ocalenie i dalsze losy tygrysów wiezionych w niehumanitarnym transporcie z Włoch do Rosji. Poza tym jest to książka o zwierzętach cierpiących z winy człowieka. Autorka - dyrektorka ZOO w Poznaniu - chciałaby uratować je wszystkie. Książka pobudza wiele emocji i uczuć: złość, oburzenie, radość, wzruszenie...
Pięknie napisana, w formie reportażu, ale czyta się z zapartym tchem płacząc i śmiejąc się na przemian. Podsumowaniem niech będą słowa pani Ewy Zgrabczyńskiej: Gdy obok śladów naszych stup, najczęściej obutych, znajdzie się miejsce na ślady łap, racić i kopyt, a drzewa zaczniemy sadzić na potęgę, zamiast je wycinać - mamy szansę na trwanie w czasie."
Prologiem do książki Ewy Zgrabczyńskiej, dyrektorki Ogrodu Zoologicznego w Poznaniu, a zarazem gorącej orędowniczki praw zwierząt jest głośna historia o transporcie tygrysów z Włoch do Rosji, który został zatrzymany na polsko – białoruskiej granicy. Jesienią 2019 roku opinia publiczna usłyszała o dramatycznych warunkach przewozu. Bohaterem tej ponurej opowieści stał się niezłomny tygrys o imieniu Gogh. Wspomnienie o tamtych wydarzeniach otwiera kolejne rozdziały z codzienności autorki, która przybliża odbiorcom interwencje w najróżniejszych miejscach o najróżniejszej porze, byleby wygrać z czasem i ocalić przed śmiercią zagłodzone, chore, osamotnione zwierzęta. Zasadniczą przyczyną ich tragicznego stanu jest ludzkie okrucieństwo. Ewa Zgrabczyńska nie stroni od dosadnych opisów przemocy i makabrycznych warunków, w jakich bytują ratowane przez nią zwierzęta. Rażenie w oczy niewygodnymi dla wielu informacjami jest jedynym sposobem wywołania w czytelniku gniewu oraz niezgody na cierpienie innych istot. Człowiek jest winowajcą, który nadal nie poniósł odpowiedzialności za brutalne i bezrefleksyjne zubożenie ziemskiej fauny. „Nieumarłe” nie powstały, aby zaspokajać wysublimowany gust wymagających czytelników. Książka ma grać na emocjach, skierować uwagę każdego na zwierzęta oraz ich dramatyczne położenie, z którego nie potrafią samodzielnie się wyrwać. „Nieumarłych” nie można przyporządkować do jednego gatunku literackiego. Ewa Zgrabczyńska przemawia głosem wszystkich, którym los zwierząt nie jest obojętny. Nie trzyma się znanych konwencji. Korzysta ze zdobyczy reportażu, eseju oraz literatury mroku, a mimo to nadal pozostawia sporą przestrzeń do dyskusji, albowiem tragedii zwierząt nie da się wyrazić w jednym, choć niezwykle przejmującym świadectwie upadku człowieka.